poniedziałek, 1 marca 2010

Work and Travel, czy Au Pair? Czyli życie, studia i praca w USA.

Witajcie!
Jeśli macie dosyć zimy, śniegu, ujemnych temperatur, czy pluchy to na pewno tak jak ja myślicie już o wakacjach. Tym razem oprócz błogiego odpoczynku planuję zarobić trochę kasy w czasie wolnym od studiów. Po krótkim namyśle powiedziałem: Czemu nie praca wakacyjna w USA? Kraj legenda, tak zwany "must see". Ukończyłem zagraniczne kursy językowe na Węgrzech i w Anglii, może czas spróbować amerykańskiego chleba? Do całości tematu dochodzi fakt, iż ostatnio modne są studia w USA oraz innych anglojęzycznych krajach. W dalszej części wpisu spróbuję wam trochę przybliżyć tematykę wymian studenckich, zwiedzania i pracy za oceanem, albo jak kto woli: Work and Travel.

Na początku zainteresowałem się tzw. Au Pair, czyli swojego rodzaju wymianą kulturową. Jeśli zdecydujesz się na takie spędzenie czasu możesz liczyć na mieszkanie u danej rodziny, uczestnictwo w ich normalnym życiu, świętach oraz wydarzeniach. Jest to świetna okazja aby doszlifować swój język w codziennych sytuacjach,a nie tylko książkowych scenkach. W zamian za pomoc np. przy opiece nad dziećmi, czy sprzątaniu mieszkania dostajesz kieszonkowe, które można przeznaczyć np. na zagraniczne kursy językowe. Przysługuje nawet kilkudniowy urlop, dzięki któremu można pozwiedzać zabytki, oryginalne miejsca i poznać ludzi z najbliższej okolicy. Taki sposób może nie jest nastawiony na turystykę, ale potrafi w ciekawy sposób dać możliwość wczucia się w rolę mieszkańca Stanów. Przygotować amerykański dinner, zapoznać się z siecią komunikacyjną np. metrem, czy uczestniczyć w jakiejś defiladzie, których w Ameryce jest sporo, na ulicach każdego miasta. Ludzie wychodzą przed swoje domy i podziwiają z piwkiem w ręku oryginalne pochody, a następnie z całymi rodzinami urządzają sobie grilla. Jest to zupełnie inny sposób spędzania wolnego czasu niż w Polsce.
Następnie, jako, że studiuję, doszedłem do wniosku, że interesujące są studia w USA. Poszperałem trochę w sieci na temat systemu edukacji w Ameryce i okazuje się, że szkoła w USA opiera się na zupełnie innym systemie niż nasza. Za granicą ceniona jest umiejętność wykorzystywania wiedzy, a nie tylko wkucia jej na pamięć. Duże wrażenie zrobił też na mnie kult sportu na każdej uczelni. Stadiony, drużyny, cheerleaderki, stypendia. Polska szkoła vs szkoła w USA 0:1. Oczywiście porównuję patrząc w ramach pobytu czasowego i odkrywania nowych doświadczeń.W końcu można by się przekonać jak to jest naprawdę z organizacjami studenckimi w USA. Czy sławne bractwa to tylko mit? Jak smakuje poncz, który w filmach leje się strumieniami na imprezach.
Ostatnim sposobem na spędzenie interesujących wakacji i zarobieniu sobie troszkę jest system Work and Travel. Jest to swojego rodzaju praca wakacyjna w USA połączona ze zwiedzaniem. Dzięki takiemu rozwiązaniu możliwa jest legalna fucha i nie ma problemów z dostaniem wizy, co jak wiadomo nadal nie jest rzeczą łatwą. Do wykonywania są typowo studenckie roboty jak sprzątanie, praca za barem, czy w hotelu. Chociaż dolar ostatnio trzyma się średnio, za przywiezione zielone każdy student na pewno zaszaleje we wrześniu ;) Amerykanie są hojni jeśli chodzi o napiwki, a dodatkowym plusem zarobku w dolarach jest fakt, że sprzęt elektroniczny w Stanach jest często o wiele tańszy niż u nas. O wiele bardziej opłaca się tam kupować laptopy, telefony, odtwarzacze mp3, konsole. Trzeba jednak pamiętać, że w USA są inne gniazdka oraz napięcie. Dlatego warto rozejrzeć się za przejściówkami. Jeśli chodzi o konsole istnieje niestety blokada regionalna w związku z czym, kupując tam konsole, będziemy zmuszeni nabywać gry także zza oceanu. Nie jest to jednak duży problem, ponieważ allegro oferuje wiele tytułów sprowadzanych ze stanów. Wystarczy poszperać.

I tak za oknem znów zaczął padać śnieg. Do wyboru na zbliżające się wakacje jest kilka opcji: Au Pair, wyjazd zarobkowy albo edukacyjny. Co myślicie na temat takiego sposobu zwiedzania legendarnych Stanów? Decyzja jest trudna, bo i kraj odległy. Na szczęście nie żyjemy już w czasach PRL gdzie mówiło się: "Zobaczyć Rzym i umrzeć".Teraz jesteśmy społeczeństwem mobilnym, więc myślę, że warto spróbować. Zapraszam do komentowania i pozdrawiam!

Reklama Na Blogach

Brak komentarzy: